niedziela, 6 listopada 2016

Autostopem przez Turcję cz.2 - Efez , czyli jest pięknie a bywało gównianie ;)

Efez to już Azja mniejsza, położony kilka kilometrów od miasteczka Selcuk,nad rzeką Kajstros.
Efez z Bodrum z związku ze swoją zajebistością został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Za wstęp nas skasują 30 lirów (z kartą muzealną zawsze taniej, bo Efez to takie "open-air museum"). Miliony turystów ze wszystkich stron świata przewija się przez te ziemie, żeby podreptać po marmurowych kamyczkach drogi, która prowadzi m.in. do świątyni Artemidy, jednego z ośmiu cudów świata starożytnego.
Jak na nieszczęście akurat, kiedy moje małe kulapetki podążały tą słynną drogą, wyścieloną marmurem, lunął "deszczyk" i nie dało się ni w mordę jeża zrobić kroku bez szpagatu.
Sandałki miałam , pewnie zjechane maks już od szlajania się no ale bez przesady.
Znalazłam się w "szklanej pułapce". Ludzie, tą drogą nie da się iść w deszczu , czasem myślę,że ten 1km drogi to byłą moja droga krzyżowa. Straciłam dużo czasu kombinując jak ponownie nie zaliczyć gleby a pokonać choć metr tej diabolicznie "świętej" drogi.Jak podróżujesz autostopem to czas liczy się tylko w momencie wschodu i zachodu słońca. Spijasz deszcz z ust, okradasz drzewa ze wszystkiego co jadalne ( pod ręką w drodze do Efezu jest pełno drzew figowych i cytrusowych choć w czerwcu jeszcze niedojrzałe są!)pcha Cię wiaterek kumpla , który ciężko trawi xD i heya do przodu.Ile zobaczysz to twoje ale trzeba złapać autostopa jeszcze przed tym jak zacznie się ściemniać bo później to już jest kaplica. Każdy autostopowicz pod osłoną nocy to seryjny morderca.
Jak się podróżuje autostopem w Turcji?! -Na przypale albo wcale!
W najśmielszych snach mi się nie śniło, że podróżowanie na krzywy ryj po Tureckich
ziemiach będzie tak śmiesznie łatwe poza małymi wyjątkami.Ludzie są niesamowicie otwarci
 na autostopowiczów z Europy.
Pomimo bariery językowej zarażą Cię uśmiechem (bo wszyscy uśmiechamy się w tym samym języku;)😀😀😀 i nie wypuszczą Cię z pustymi rękami i brzuchami. Oczywiście białogłowa o bladym licu działa na nich hipnotyzująco, ale głównie strzelali sobie ze mną fotkę i pozdrawiali słowami 'Allah'a emanet ol" ("Nie bóg Cię prowadzi").

Do Efezu wiozło nas starą ciężarówką dwóch przesympatycznych ziomeczków. Byli tak mili, że zaproponowali nam podwózkę też w drodze powrotnej, bo akurat mieli wracać wieczorem z dostawą.Dostaliśmy od nich numer telefonu i mapę w prezencie, bo strasznie przejęci byli naszym losem. Ale wyszło tak, że zabawiliśmy nieco dłużej, pochłonięci zabawą starożytnymi kamykami,
 zdecydowaliśmy się jeszcze pozwiedzać.W drodze powrotnej dorwaliśmy kierowcę rajdowego. Koleś pociskał ile fabryka dała prosto na Izmir. Był przedstawicielem handlowym jakieś firmy farmaceutycznej i kiedy dojechaliśmy na miejsce, on otworzył bagażnik i zasypał nas prezencikami firmowymi. Dostaliśmy jakieś kubki,długopisy, pełno "painkillerów" i magicznych tabletek na kaca
( a równie dobrze mogły to być tabletki gwałtu , które chciałam puścić z dymem ale mój luby zdecydował się ze sobą wziąć do Polszy! Przetestował na własnej wątrobie i głowie i okazały się odkryciem roku, jako najlepsze tabletki na kaca. Niestety bądź "stety" skończyły się szybko:). Kanapki i dwa browary też dostaliśmy, także bardzo hojny koleś. Była ustawka nawet z nim w jakimś pubie ale zaniemogliśmy ze zmęczenia. Z jednej strony czuliśmy się jak jakieś biedne dzieci z trzeciego świata, a z drugiej tak jakby ktoś nam zapodał masaż z "happy endem";)

Wracając do tematu kultu Artemidy to ciekawostką jest, iż jej imię w języku łacińskim oznacza piołun( arthemisa absthintium) czyli absynt, nazywany kiedyś zieloną wróżką. No bo właśnie ta cała Artemida to była taka żelazna dziewica ,strażniczka lasu ,bogini fauny i flory, z tuzinem cycków i  łukiem na polowanka.Podążając dalej tą drogą dojdziemy też do olbrzymiego amfiteatru , który pomieści jak donoszą zwiadowcy ;) do ok.24tys ludków. Robi naprawdę piorunujące wrażenie tym bardziej,że położony jest na wzgórzu i zapewnia bardzo fajne widoczki. Kamienna droga prowadzi również do  z posągami alegorii cnót rzymskich ( jak mądrość i cnota), która podobno była połączona jakimś tajemnym przejściem z burdelem, gdzie jak wierzę studiowano namiętnie topografię "duchową" płci przeciwnej.
Innym ciekawym miejscem są łaźnie , czyli termy rzymskie biblioteki Celsusa zbudowane w I wieku , sąsiadujące z latrynami czyli publicznymi toaletami z podziałem na damskie i męskie.
Te bombowe toalety to podobno strasznie gówniana sprawa była, w związku z gromadzeniem się tam metanu -toalety stawały się miejscem , w którym dosłownie rozsadzało dupę ;)
 Rzymianie jako pierwsi wprowadzili system kanalizacyjny, jednak nie był niezawodny.
Higiena podcierania dupska też była marna. Podobno "bóg" kazał się dzielić, no to podcierali się jednym patykiem . Jak dobrze pamiętam to do dziś w niektórych plemionach czarnego ludu stosowana jest "technika patyka".  Z innych ciekawych i przyjemniejszych miejsc do oglądania będą: Odeon ( taki mniejszy amfiteatr), brama Herkulesa, świątynia Hadriana i jeszcze więcej pięknych, choć zniszczonych przez czas i ludzi kamyczków , ja je nazywam "koścmi przeszłości". Fotki poniżej. AVE!

Ps. Jakość pierwszych fot pozostawia wiele do życzenia no ale aparat zawiódł to musiałam ratować sytuację tureckim telefonem  z wbudowanym strasznie dupnym , archaicznym aparatem, no ale... się lubi co się ma ..O! A tu mają akurat kult fallusa ( czyt. kut.... eee pindola ;)


Fallus wszechobecny jak widać na załączonym obrazu.

Taka fajna knajpka na powietrzu w drodze do Efezu , dywany muszą być !



To nie bobek z doliny muminków tylko mały skrytobójca z doliny deszczowców w ręcznie robionej nieprzemakalnej czapce z worka na śmieci ...bo kobieta musi sobie jakoś radzić w każdych warunkach ;D



Biblioteka Celsusa i inwazja tele-tubisi , fajni bo kolorowo chociaż. Ujęcie całkiem dobre tylko ta jakość beznadziejna.

Bira czyli piwo. No to na zdrowie ( tur. SEREFE!!!)

Kamienna droga prowadząca do dużego amfiteatru, położonego na wzgórzu, już z daleka robi wrażenie.

Amfiteatr na 25tys.istot ziemskich -Zobacz kotku co jest w środku..

Płuca się zapadają z wrażenia, miejscówki vipowskie jak widać mamy:)


Biblioteka Celsusa  -fota w lepszej jakości. Na pierwszym planie jak widać jedna z cnót straciła nie tylko cnotę ale też głowę. A kolumny z marmuru , na bogato.

STAROŻYTNA TECHNIKA BUDOWANIA - taki krótki ale tutorial dla pragnących wiedzieć więcej.

"Wciąż po kanałach szukam twego ciała.." czyli w poszukiwaniu tajnego przejścia do burdello ha ha ;)


Rzymskie latryny czyli koedukacyjne toalety bo w kupie raźniej.

Świątynia i łuk Hadriana przy drodze Kuretów.

Posąg Scholastyki, chrześcijance ( słabą głowę miała dziewczyna;), która ufundowała odrestaurowanie łaźni rzymskich nazwanych później na jej cześć termami Scholastyki.

Droga Kuretów i brama Hadriana z lewej.


Posąg APETH ( z greckiego ARETE) przedstawiający personifikacje cnót moralnych człowieka.

ENNOIA jako alegoria myśli.


Było...
....mineło.



NIKE ( bogini zwycięstwa). Na głowie piękny ma wianek a w rączce gałązkę oliwną... NIKE. JUSI DO IT.

ŁAŹNIE RZYMSKIE zwane TERMAMI SCHOLASTYKI.